Forum www.angeetdemon.fora.pl Strona Główna www.angeetdemon.fora.pl
opowiadania grupowe. bez cenzury
www.angeetdemon.fora.pl
FAQFAQ  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ProfilProfil  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  GalerieGalerie  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ZalogujZaloguj 

10 kłamstw gitarzystów

 
Odpowiedz do tematu    Forum www.angeetdemon.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania indywidualne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nayuki
Kocica



Dołączył: 05 Lis 2012
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Namimori

Post Wysłany: Wto 23:13, 20 Lis 2012    Temat postu: 10 kłamstw gitarzystów

Yo >3
Dziwny tutuł? Może XD
Zainspirował mnie kawał, który przeczyałam podczas potwornie nudnego w-f'u XDDD
tak wiec, oto 10 najczęstrzych kłamstw gitarzystów >3



Pierwsze kłamstwo:


"No jasne, że ćwiczyłem..."



Piękną i błogą ciszę przerwał niemiłosierny budzik, dzwoniąc jak opętany. Leniwie podniosłem jedną powiekę i z morderczymi intencjami spojrzałem na mały przedmiot. Złośliwość rzeczy martwych, czemu zawsze musi zacząć dzwonić, kiedy mam najlepszą część snu! Okropność. Na dodatek nie ma zamiaru przestać...
-Jeszcze 5 minut...- wyjęczałem obracajac się na drugi bok. Jednakże budzik się nie zamknął. Powiedziałbym nawet, że dzwonił jeszcze głośniej niż przedtem. Wyrzucajac z siebie wiązankę wyszukanych przekleństw, nakryłem głowę kołdrą i skuliłem się. Nie miałem najmniejszej ochoty wstawać. Na dworze jest zimno, a tutaj tak cieplutko...Eh, pewnie jak zaraz nie wstanę, chłopaki z kapeli mnie nawiedzą i "pomogą" wstać. Przez słówko "pomogą", mam oczywiście na myśli albo wiadro zimnej wody albo wyciągnięcie mnie z łóżka za nogi. Żadna z tych opcji mi nie pasowała. Westchnąłem. Pomimo odtworzenia sobie tych scen w głowie, nadal nie miałem ochoty wstwać. Dziś nagrywaliśmy nową płytę, a ja nawet nie spojrzałem na nuty. Po prostu pięknie. Będę musiał improwizować. Dobrze, że jestem w tym niezły...
Pomimo tych rozmyślań wciąż nie chciałem zwlec się z łóżka. Rzuciłem tylko poduszką w budzik, by w końcu sie zamknął. Podziałało. Dzieki temu leżałem jeszcze z kilkadziesiąt minut, po czym wstałem. Chociaż wciąż niechętnie.
Wstajac przetarłem dłonią zaspaną twarz, po czym poprawiłem jeszcze niesforne włosy. Wyglądałem tak, jakbym przed chwilą pokłucił się z grzebieniem. Trzeba to poprawić... Właśnie tak minęło mi kolejne kilkadziesiąt minut. Na "porannych" czynnościach. Pomińmy mały szkopół, jakim jest fakt, iż już przedpołudnie...
Ziewnąłem przeciągajac się i już cały czysty oraz przebrany, ruszyłem w stronę kuchni. Otworzyłem lodówkę i przez kolejne kilka minut wpatrywałem się w jej wnętrze, szukajac czegokolwiek zdatnego do spożycia. Jak zwykle nic.
-Muszę się w końcu wybrać na te zakupy...- mruknąłem i złapałem za telefon z zamiarem zadzwionienia po dostawcę pizzy. Nie minęło dużo czasu, kiedy w końcu usiadłem przed telewizorem z pizzą w jednej dłoni i pilotem w drugiej. Nie śpieszyło mi się do wytórni. Chłopaki przyzwyczaili się do tego, że jestem spuźnialski. Bez pośpiechu więc kontunowałem jedzenie mojego śniadania.


***


-YORU! GDZIEŚ TY SIĘ PODZIEWAŁ PRZEZ TE KILKA GODZIN!- wydarł się na mnie Takeshi, nasz perkusista. Biedaczek przez ten krzyk chyba zdarł sobie gardło, ponieważ zaczął dziwacznie na mnie warczeć i sapać.
-Stary, uspokój się. To raptem...4 godziny.- powiedziałem patrząc na niego jak na idiotę, przez co jeszcze bardziej go rozwścieczyłem. Miałem wrażenie, że zaraz się na mnie rzuci, ale powstrzymali go przed tym Shiro i Hayato, klawisze oraz druga gitara. Tak właśnie ta druga. To ja jestem tą pierwszą, ważniejszą. Przez to dość często traktowałem chłopaka z góry, no ale cóż, takie życie.
-RAPTEM?! Wiesz, ile my tu siedzieliśmy i czekalismy na ciebie?! Już po policje chcieliśmy dzwonić!- wrzasnął brązowowłosy i zaczął wyrywać się chłopakom.
-Takeshi, opanuj się.- powiedział Hayato zacieśniając uścisk.
-Właśnie Take-kun, nie warto wszczynać bujek. One do niczego nie prowadzą.- starał sie uspokoić chłopaka Shiro. Z całej naszej piątki, Shiro był najmłodszy. Odbijało się to widocznie na jego zachowaniu. Potrafił dostownie nagle zacząć zachowywać się jak przedszkolak..
-Nie uspokoje się! Wiecie ile razy on nam to zrobił? Wiecie?!- wciąż wyrywając sie krzyknął oburzony, choć bardziej wkurzony, Takeshi.
-Tak. Przecież też jesteśmy w tym zespole.- odparł widocznie zirytowany Hayato. Chyba zaczynał tracić cierpliwość. Pytanie tylko czy do mnie czy szarpiącego się chłopaka...
-Spokojnie. To już sie nie powtórzy.- powiedziałem od niechcenia i przewróciłem oczami. W tym momencie musiałem być napawdę mało przekonujący, ponieważ usłyszałem kolejną dawkę krzyków. Coś, że niby już to słyszał i mi nie wierzy. W sume racja. Nie miałem zamiaru się zmieniać. Kiedy sie człowiek śpieszy, to się diabeł cieszy, brzmi takie jedno bardzo mądre przysłowie.
-Chłopaki dajcie już spokój i zacznijmy w końcu próbę.- powiedział Kaoru wchodząc do pomieszczenia. W drodze eliminacji, pewnie nie muszę mówić, że ten oto osobnik był naszym wokalistą, nie? W sumie to był też najbardziej opanowany z nas wszystkich, ale to zupełnie inna historia.- Yoru, ćwiczyłeś choć trochę?
-No jasne, że ćwiczyłem, za kogo ty mnie uważasz?!- odparłem oburzony. No co. Zawsze trzeba stwarzać pozory, już i tak wystarczajaco ich zdenerwowałem. Ukradkiem więc złapałem za kartkę papieru, na której zapisane były nuty i zacząłem się ich szybko uczyć. Wiedziałam, że nie pomoże mi to zbyt wiele, ale lepsze to niż nic.
Kiedy więc chłopaki zaczęli rozstawiać sprzęt, ja wkuwałem różne nuty zastanawiając się, jak się z tego wykaraskam. W sumie, to zawsze jakoś udawało mi się uniknąć odpowiedzialnosći, ale przecież nie można liczyć na farta przez całe życie...
-Dobra, wszystko gotowe. Idziesz Yoru, czy mam ci wysłać specjalne zaproszenie?- spytał dość ironicznie Kaoru, po czym stanął przy mikrofonie.
-Idę, idę.- powiedziałem od niechcenia i złapałem za swoją ulubioną gitarę. Potrafiłem godzinami siedzieć i na niej grać, lub ją czyscić, ale teraz nie było na to czasu. Musiałem zacząć improwizować...
-Raz, dwa, trzy...- zaczął wystukiwać pałeczkami rytm nasz perkusista. Chwilę po wypowiedzeniu przez niego ostatniego wyrazu, pokojem wstrzasnęła fala dźwięków, przez niektórych nazywana j-rockiem. Dla innych to po prostu zwykły hałas.


***


-Nie było tak źle. Tylko ty Yoru! Musisz....wiecej poćwiczyć!- powiedział Kaoru wskazując mnie wymownie palcem. Ledwo powstrzymałem się by nie westchnąć z ulgi. Dużo lepsze było takie upomnienie od tabunu pytań, dlaczego w ogóle nie zajrzałem w nuty. Uczenie się na ostatnią chwilę uratowało mi tyłek! Jednakże myślałem, że ten stres mnie wykończy...
-Jasne, jasne.- powiedziałem jakby od niechcenia, po czym wstałem z krzesła i przeciągnąłem sie zmęczony. Czułem na sobie wściekłe spojrzenie Takeshiego oraz słyszałem bezowocne starania Shiro, by chłopaka uspokoić. Standard.- No to ja sie zmywam.
-Gdzież to się znów wybierasz?- spytał Hayato wychylajac się zza drzwi. Musiało mu się naprawdę nudzić, skoro mnie o to pytał. Zapewnie nie miał planów na dalszą część dnia...
-Jeszcze nie wiem. Odwiedze może wujka, a potem oczywiście pójdę do klubu, by poznać jakąś miłą niewiastę z pełną lodówką...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu    Forum www.angeetdemon.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania indywidualne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Design by ArthurStyle
Regulamin